W miniony piątek, w mieście Christchurch (Nowa Zelandia), uzbrojony w broń palną terrorysta zaatakował dwa meczety otwierając ogień do wszystkich znajdujących się w jego zasięgu.
Tłumaczone przez Małgorzatę Wołczyk
Najmłodsza ofiara tej przerażającej zbrodni miała zaledwie 3 lata
Zamachowiec zabił 50 osób, w tym trzyletnie dziecko Mucad Ibrahim. Zabójca -Brenton Tarrant transmitował swoją rzeź poprzez Facebook, stwarzając tym samym okazję bezpośredniego obejrzenia masakry wielomilionowej publiczności. Zbrodnia zasługuje na potępienie przez każdego przyzwoitego człowieka. Mam nadzieję, że cały ciężar prawa spadnie na Tarranta i zostanie uwięziony do końca swoich dni, tym bardziej w Nowej Zelandii istnieje kara dożywotniego więzienia za przestępstwa popełnione ze szczególnym okrucieństwem.
Dziennik "The Guardian" wskazuje na Partię Konserwatywną Wielkiej Brytanii
Jak należało oczekiwać, na całym świecie miały miejsce gesty potępienia, począwszy od przywódców państwowych, przez media aż po liderów religijnych różnych wyznań. Niektóre z tych oświadczeń przykuły jednak moją uwagę. Brytyjski postępowy dziennik The Guardian opublikował w piątek artykuł autorstwa muzułmanina H.A. Hellyera pod znamiennym tytułem: „Należy stawić czoła islamofobii, która doprowadziła do strzelaniny w Christchurch”, w którym stwierdza: „za każdym razem gdy negujemy groźbę fanatyzmu antyislamskiego lub nie doceniamy jego zasięgu nawet w naszej rządzącej partii konserwatywnej - udzielamy poparcia tym, którzy robią wszystko, aby siać nienawiść wobec społeczności muzułmańskich”. We wzmiance o Partii Konserwatywnej pojawił się link do treści, w których członkowie partii krytykowali Islam, np. cytowana jest wypowiedź: „Jeśli laburzyści wrócą do władzy, staniemy się państwem muzułmańskim pod rządami prawa szariatu”. Co w prostej linii oznacza, że Hellyer wiąże atak terrorystyczny w Nowej Zelandii z krytycznymi wypowiedziami polityków z innego końca świata.
Dziennik El País rozprawia o islamofobii ale milczy na temat chrystianofobii
W tym samym duchu, parę dni później hiszpańska socjalistyczna gazeta El País publikuje artykuł wstępny zatytułowany „Islamofobiczny Atak”. W podtytule zaś znajdujemy stwierdzenie: „Przemówienia z mową nienawiści wobec społeczności muzułmańskiej nie mogą mieć miejsca w demokracji”. Tekst kończy się zaś słowami: <em>„Zwalczanie islamofobii jest obowiązkiem i testem jakości dla demokracji”. Uderza jednoznaczność tego oświadczenia, pamiętając, że gazeta nigdy nie opublikowała podobnego apelu redakcyjnego na rzecz walki z chrystianofobią, mimo że ta jest głównym sprawcą krwawych prześladowań wobec wierzących (przypomnijmy, że obecnie aż 3 osoby na każde 4 prześladowane na świecie z powodu swoich przekonań są chrześcijanami). Nienawiść wobec katolicyzmu wciąż pozostaje główną przyczyną ataków na tle nienawiści wobec grup wyznaniowych w Hiszpanii (aż 77%). Oczywiście te ataki, nierozpoznane przez prasę lewicową, taką jak choćby El País - zdają się pozostawać niewidzialne zapewne z tego powodu, że zwyczajnie mają swoje źródło na lewicy. I nie ma żadnej wątpliwości, że przywołany dziennik wciąż podtrzymuje antykatolickie przesądy: niedawno porównywał Irlandię do Pakistanu, a Asie Bibi, chrześcijankę skazaną na śmierć za bluźnierstwo z Willym Toledo - hiszpańskim komunizującym aktorem, prowokatorem i błaznem, który objęty został postępowaniem karnym za szyderstwa i haniebne żarty z ofiar krwawych prześladowań katolików podczas hiszpańskiej wojny domowej.
Niesymetryczna reakcja wobec mordu 148 chrześcijan przez islamistów
Podwójne standardy postępowych mediów wobec islamofobii czy chrystianofobii ujawniły się przy okazji innych ataków. Dnia 2 kwietnia 2015 r. islamiści zaatakowali Garissa University College w Kenii zabijając i ścinając bestialsko 148 chrześcijan. Terroryści szukali chrześcijan, by ich zabili, strzelając do nich i odcinając im głowy. Dziwnym trafem dość wyraźny motyw nienawiści został w tym przypadku przemilczany przez polityków i media. W Parlamencie Europejskim partie lewicowe próbowały wszelkimi siłami zatrzeć jakąkolwiek wzmiankę o chrześcijańskim profilu ofiar. Ani The Guardian, ani tym bardziej El País nie zadały sobie trudu, aby apelować o walkę z chrystianofobią, choć był to wyraźny motyw zbrodni. Niestety także w obliczu krwawych prześladowań chrześcijan w Nigerii nie było tak typowych medialnych czy politycznych słów solidarności czy wsparcia wobec dotkniętych ofiar z wyjątkiem paru honorowych wyjątków. Skąd ta podwójna moralność i hipokryzja Zachodu? Czyżby życie chrześcijanina miało mniejszą wartość niż innego człowieka? I gdzie leży granica tej coraz widoczniej prezentowanej przez zachodnich liderów i media - odrazy wobec chrześcijaństwa?
---
(Zdjęcie: Reuters / Thomas Mukoya. Ochotnicy z Czerwonego Krzyża w Kenii niosą trumnę z ciałem Mildreda Yondo, ucznia zabitego w ataku terrorystycznym na Uniwersytecie Garissa 2 kwietnia 2015 r.)
|
Skomentuj ten post: