Od czasu pojawienia się w 2014 r. hiszpańskiej partii Vox, jest ona przedmiotem coraz bardziej rażącej kampanii oszczerstw w różnych mediach.
Gazeta, która stała się organem propagandowym Europejskiej Partii Ludowej
Ta kampania rozpoczęła się w Hiszpanii, często z fałszywymi informacjami, zniesławieniami i stwierdzeniami, które miały jedynie na celu zniekształcenie przekazu VOX i pracy, jaką wykonuje dla Hiszpanii. Nie jestem członkiem Vox, ale jako czytelnik mediów obraża mnie, że ci, którzy mają obowiązek informowania, poświęcają się próbie oszukiwania nas i to z podejrzanym uporem. Najnowszym przypadkiem jest sprawa polskiego dziennika Rzeczpospolita, która wydaje się, że zrezygnowała z pozycji wzorca dla myśli liberalno-konserwatywnej w tym kraju, aby stać się kolejnym narzędziem propagandowym Europejskiej Partii Ludowej Partia EPP i jej polski oddział, Platforma Obywatelska Donalda Tuska (PO, Platforma
Obywatelska).
Oczywiste ideologiczne uprzedzenie Rzeczpospolitej wobec Vox
W poniedziałek Rzeczpospolita opublikowała wiadomość o udziale premiera RP Mateusza Morawieckiego w wydarzeniu „Viva 22” zorganizowanym przez Vox w ubiegły weekend w Madrycie. Rzeczpospolita ujawnia swoje ideologiczne nastawienie z pierwszego akapitu, opisując Vox jako „skrajnie prawicową partię”, co zresztą powtarza w tekście wielokrotnie. Polski dziennik podziela jak widać ocenę partii VOX powielając opinię hiszpańskich socjalistów i komunistów (i powiązane z nimi media). W rzeczywistości Vox jest partią konserwatywną i demokratyczną, która popiera hiszpańską konstytucję i broni swoich idei legalnymi i pokojowymi metodami.
Podobnie jak w przypadku innych lewicowych mediów, Rzeczpospolita ma dziwny zwyczaj, jeśli chodzi o oznaczanie skrajności. Wystarczy skorzystać z google i okazuje się że polski termin „skrajna prawica” ma aż 3740
wyników w rp.pl, czyli domenie internetowej tej gazety. O dziwo, termin „skrajna lewica” daje ledwie 75 wyników. Jest to zjawisko, które stale powtarza się w mediach, które uważają, że bycie konserwatystą jest tożsame ze „skrajną prawicą”, ale bycie socjalistą lub komunistą jest „lewicowe”, bez zbędnych określeń, nawet jeśli mówimy o socjalistach i komunistach, którzy odmawiają potępienia zbrodni komunizmu, jak ma to miejsce w Hiszpanii. Na przykład w zeszłym roku Rzeczpospolita opisała Podemos jako „lewicową partię”, pomimo jej powiązań z dyktaturami takimi jak Kuba, Wenezuela i Iran.
Kłamstwo w określeniu Vox za „antyeuropejską prawicę”
W tej samej linii redakcyjnej dziennikarstwa bojowego i sekciarskiego wczoraj Rzeczpospolita opublikowała komentarz Michała Szułdrzyńskiego, który atakuje Morawieckiego za udział we wspomnianym wiecu Vox. W tym przypadku autor kwalifikuje Vox jako „prawicową partię”. I na podstawie czego? Nie wyjaśnia tego. Rzeczywistość jest taka, że Vox nie odrzuca Europy -byłoby to absurdalne: my, Hiszpanie, jesteśmy Europejczykami, tak jak Polacy - a ponadto ta partia nigdy nie wnosiła pomysłu o opuszczeniu UE przez Hiszpanię.
To, o co walczy Vox, tak samo jak inne partie to UE, która bardziej szanuje suwerenność narodową krajów członkowskich i nie poświęca się narzucaniu ideologicznych programów lewicy. Czy to jest „antyeuropejskie”? Może to jednak w „Rzeczpospolitej” nie akceptują Europy opartej na pluralizmie ideologicznym? Widocznie zdaniem autora, aby zasłużyć na miano Europejczyka wszyscy powinniśmy wypowiadać się zgodnie z dyktatami polityków z Komisji Europejskiej. Podobnie absurdalne, jak opisywanie jako „antyhiszpańskiego” lub „antypolskiego” każdego, kto nie zgadza się z obecnymi rządami w Hiszpanii czy Polsce w jakiejś kwestii. Czy „Rzeczpospolita” zdaje sobie sprawę z prezentowanej tu mentalności antydemokratycznej, czyli kwalifikowania kogoś, podług tego czy zgadza się z z twoimi opiniami?
Prymitywne i kłamliwe określenia szukające skojarzenia VOX z prorosyjskim stanowiskiem
Ponadto „Rzeczpospolita” krytykuje to, że Orbán i Trump wysłali komunikaty poparcia dla wydarzenia Vox, ze względu na ich stanowisko wobec Rosji. Taka krytyka byłaby do przyjęcia, gdyby ta gazeta zastosowała tę samą zasadę wobec innych graczy politycznych. Ile razy „Rzeczpospolita” krytykowała kontakty PO Donalda Tuska z CDU Angeli Merkel? Przypomnijmy, że była kanclerz Niemiec, która podczas swojego mandatu miała ogromne wpływy w UE, była jednym z gorących zwolenników Rosji Putina w Unii Europejskiej, wyświadczając Kremlowi wielką przysługę demontażu niemieckich elektrowni jądrowych, aby uzależnić swój kraj od dostaw rosyjskiego gazu. Stała się zakładnikiem szantażu Putina, co widzimy teraz bardzo jasno.
Pamiętajmy też, że Niemcy i Francja sprzeciwiły się wejściu Ukrainy do NATO w 2008 roku. Merkel była wówczas premierem Niemiec, a prezydentem Francji Nicolas Sarkozy, członek Les Républicains, francuskiego członka Europejskiej Partii Ludowej. Duża część obecnej sytuacji ma swoje źródło w tej odmowie. Czy „Rzeczpospolita” kiedykolwiek zarzuciła coś Europejskiej Partii Ludowej, czy
skoro jest nastawiona tak przyjacielsko, to woli milczeć na temat jej błędów.
Jędrzej Bielecki znów kłamie i zniesławia Vox
Wreszcie dzisiaj Rzeczpospolita publikuje wywiad z Jędrzejem Bieleckim, w którym stwierdza: „Korzenie hiszpańskiej partii VOX kierowanej przez Santiago Abascala wywodzą się z krwawych czasów dyktatury generała Franco”. To jest ordynarne zniesławienie i to nie pierwsze jakie: Bielecki poczynił. Podobnie było w zeszłym roku i też na łamach Rzeczpospolitej. Przede wszystkim Vox nigdy nie odwoływał się do dyktatury czy postaci generała Franco, więc Bielecki kłamie. Z drugiej strony Abascal urodził się w 1976 roku, po śmierci Franco, i przez większość swojego życia był bojownikiem baskijskiej PP, musiał brać eskortę, ponieważ groziła mu śmierć z rąk terrorystycznej ETA.
Ciekawostką w tej sprawie jest to, że Rzeczpospolita, która zdaje się być ideowo powiązana z partią PO, a, której hiszpański partner Partia Ludowa została założona przez byłego francuskiego ministra, Manuela Fragę Iribarne. Czy ta gazeta kiedykolwiek wskazała na ten fakt? Cóż, wydaje się, że nie. Jedyna wzmianka w rp.pl o Manuelu Fradze była w 2010 roku, przypominając jedynie, że był ministrem turystyki, ale bez wspominania, że był mianowany przez generała Franco.
Kłamstwo Bieleckiego o Vox i rzekomym nastawieniu prorosyjskim dementują same fakty
Bielecki stwierdza, że „Kreml lubi” obecność Morawieckiego na imprezie Vox i utożsamia tę partię z Putinem. jako aparat propagandowy Kremla, a to wielkie kłamstwo. Wystarczy przejrzeć obiektywne fakty, aby to zweryfikować.
Według raportu europejskiej organizacji pozarządowej opublikowanego w czerwcu, Vox jest partią hiszpańską najbardziej przeciwną Rosji spośród wszystkich reprezentowanych w Parlamencie Europejskim. 24 stycznia tego roku, prawie miesiąc przed rosyjską inwazją, Vox wyraził poparcie dla Ukrainy. Podobnie Vox nazwał Putina „dyktatorem” i wezwał do uznania go za „persona non grata” w Hiszpanii. Podobnie i na wypadek, gdyby polska gazeta się nie dowiedziała, przypomnieć trzeba, że Vox wspiera NATO przed krytyką hiszpańskich komunistów i skrytykował znikomą pomoc wojskową udzielaną przez rząd hiszpański Ukrainie.
Czy to jest zwolennik Putina, panie Bielecki? Czy nie wstydzi się pan tak okłamywać swoich czytelników? Pamiętajmy, że żyjemy w czasach, kiedy internet ułatwia poznanie prawdy, bez względu na to, jak bardzo niektóre media próbują ukryć. Oczywiście, zniesławienia i kłamstwa publikowane na temat Vox nie oznaczają, że to partia zostanie poszkodowana bo jedynie ucierpi na tym wiarygodność Rzeczpospolitej. Dziennik ma więc swoiste przesłanie, że wszystkie środki są dozwolone, nawet kłamstwa aby zaatakować politycznego rywala, czy będzie nim partia Prawo i Sprawiedliwość, czy jej partnerzy Vox
---
Zdjęcie: Vox. Santiago Abascal, prezes Vox, podaje dłoń Mateuszowi Morawieckiemu, premierowi Polski, podczas imprezy Viva 22 organizowanej przez Vox 8 i 9 października w Madrycie.
|
Skomentuj ten post: